Z wiarą i zaufaniem

Niekiedy szukając swojego szczęścia kroczymy drogą niepewności.

Idziemy ciemną ścieżką w nieznanym nam kierunku.

Wszystko co sobie założyliśmy nie układa się tak, jak chcielibyśmy.

A przynajmniej nie od razu.

Niekiedy znowu upadamy, ponownie lądujemy twardo na powierzchni.

Podnosimy się – bo cóż innego nam pozostaje?

Najłatwiej jest się poddać, oddać swoje życie w czyjeś ręce. Poddać się biegowi niekorzystnych wydarzeń.

Jednak coś pcha nas do walki.

Coś powoduje, że nadal z determinacją staramy się dążyć do realizacji własnych marzeń, czy też celów.

Coś nas motywuje, napędza do działania.

Wszystko się ułoży, chociaż nie zawsze zgodnie z naszym planem, z naszymi wymaganiami.

Jednak będzie dobrze.

Na końcu nawet najciemniejszej ścieżki pojawia się światło.

Ponieważ nigdy nie idziemy sami.

Musimy tylko w to wierzyć i zaufać.

Ja wierzę, że wszystko dzieje się po coś i jest zaplanowane, niekoniecznie z naszym udziałem.

W pewnym momencie wydarzają się rzeczy, na które tak długo czekaliśmy.

Po prostu się dzieją. Bez wzniosłych fanfar, bez znaków na niebie i ziemi.

Wierzmy i ufajmy.

Tylko tyle i aż tyle…

Miłej niedzieli.