Sięgając DNA

To była i nadal jest bardzo długa droga. To życiowa droga, która prowadzi nas w nieznane. Nie znamy jej zakończenia, pomimo racjonalnie stawianych kroków na tej drodze. Wydaje nam się, ze wybieramy to, co dla nas najlepsze, a okazuje się, że może nas to wewnętrznie okaleczyć. Nie zawsze to co najlepsze dla nas w długiej perspektywie jest takim na początku. Niestety nie. Sięgając po więcej możemy cofnąć się w daleką przeszłość i spróbować żyć od nowa, ale już z większym doświadczeniem i z refleksjami na temat popełnionych błędów.

Nie zawsze to co najpiękniejsze na końcu jest takim od razu. Może przybrać formę cierpienia, depresji, żalu, obłędu, uzależnienia, jednak prowadzi nas w kierunku wielkich, ale być może niezauważalnych dla innych zmian. Najważniejsze, że my widzimy te zmiany idąc tą czasem bardzo krętą ścieżką.

Bardziej świadomi, świadomi samych siebie, choć jeszcze cierpiący, odbijający się od dna, Sięgając DNA, sięgając swego własnego źródła, swoich własnych potrzeb i pragnień, umiejący je zauważyć, dostrzegać, nazywać, umiejący wsłuchać się w to co dla nas jest najważniejsze. Osiągający powoli własny wewnętrzny spokój w porozumieniu z własnymi słabościami i bagażem przeszłości.

Sięgając DNA sięgamy po samoświadomość i umiejętność autorefleksji. Już wiemy jak powinniśmy żyć, by osiągać własne szczęście. Nie zawsze razem z kimś, czasami zupełnie sami, ale już z granicami, które potrafimy wytyczyć sobie i innym. Już wiemy co sprawia nam radość, kiedy ją odczuwamy, a kiedy zbierają się nad nami czarne chmury. Znamy już własną wartość, widzimy szerzej to, co do tej pory jawiło się jako światło w tunelu, zauważamy możliwości i perspektywy, które niesie nam życie, a może los. Wiemy już na co mamy wpływ, a czego nie potrafimy zmienić.

Sięgając DNA sięgamy po więcej. Nie w materialnej, ale w rozwojowej kwestii. Szukając na zewnątrz miłości do samego siebie odkrywamy jak samemu dać sobie miłość, której nie chciał dać nikt. Bo dla nas miłość jest wszystkim, jest lekiem, którego nawet najmniejsza dawka daje nam energię i siły do życia. Niestety czasem mylimy miłość z zależnością, z uzależnieniem… co sprawia, że cierpimy jeszcze bardziej. A miłość jest prosta. Miłość akceptuje, wspiera, docenia, wierzy, pomaga…

Sięgając DNA sięgamy po więcej, nie zawsze sięgając dna. Nie zawsze musimy zaglądać we własną otchłań, by sięgnąć po własne źródło szczęścia. Możemy zrobić to w każdym momencie własnego życia, zatrzymując się w pędzie donikąd. Możemy zyskać to, co dla nas najważniejsze…

Musimy tylko chcieć, choć to nie jest łatwe, proste i przyjemne. Bywa bardzo bolesne.

Sięgnąłem DNA. DDD i DDA. Poznałem siebie, dziś ja to ja.

Źródła:

https://pieknoumyslu.com/siegniecie-dna-mozemy-sie-odbic/

https://www.damosfera.pl/moze-musialam-siegnac-dna/