Wychowałem się w rodzinie z wieloma problemami. Alkohol, kłótnie, krzyki, awantury to sytuacje, które cały czas tkwią w mojej pamięci. Biorąc pod uwagę moją przeszłość posiadam syndrom DDA (o nim więcej pod adresem https://www.damian.pl/zdrowie-psychiczne/syndrom-dda/)
Kilka lat temu w wyniku problemów, jak i z własnej woli (bez tego ani rusz) rozpocząłem pracę nad sobą, by pożegnać się z bagażem przykrych doświadczeń. Mówi się o plecaku, który wypełniony po brzegi ciąży przez całe życie. Jeśli go nie rozpakuję – wciąż będzie miał na mnie ogromny wpływ, na moje funkcjonowanie w relacjach, związkach, w społeczeństwie. Fachowa nazwa to deprywacja emocjonalna (więcej pod adresem https://www.psychowiedza.com/2016/02/schemat-deprywacji-emocjonalnej.html)
Brak bliskości, czułości, ciepła, zrozumienia, wsparcia – z takimi deficytami wszedłem dość szybko w rolę dorosłej osoby.
Uczyłem się na własnych błędach jak funkcjonować wśród innych ludzi – prywatnie i zawodowo. Nie umiałem doceniać siebie, swoich umiejętności, nie wykorzystywałem możliwości, czy też zdobytej wiedzy. Niska samoocena nie pozwalała mi na rozwijanie skrzydeł.
Jak żyłem? Jak funkcjonowałem? Po prostu walcząc z całym światem. Odsuwając od siebie problemy, które należałoby pokonać, z którymi powinienem się zmierzyć. Bojąc się, ale nie okazując tego strachu, nie rozumiejąc siebie, ale walcząc o swoje.
Płynąłem z nurtem rzeki, do której ktoś mnie wepchnął lub wszedłem do niej sam będąc nieświadomym, dokąd ta rzeka prowadzi. Płynąłem by nie utonąć. Tylko dokąd? Czy to była rzeka, którą chciałem płynąć razem z innymi? Nie widząc celu, płynąc ze strachem przed porażką (tylko po to by nie utonąć)?
Co pozwoliło mi dostrzec, że to nie jest moje życie, własne, autorskie, pod którym się podpisuję swoją krwią?
Kryzys. To on spowodował, że zacząłem analizować własną przeszłość, teraźniejszość, przyszłość.
Kryzys, z którym podobno się walczy, może być wspaniałym momentem przełomu. Przełomem w definiowaniu siebie i własnych oczekiwań wobec siebie, wobec bliskich, wobec życia…
Dziś wiem, że każdy kryzys to ogromna szansa na lepsze jutro. Może to dziwne, ale tak…kryzys pomógł mi dostrzegać coś, czego wcześniej nie dostrzegałem.
Początek zawsze rozpoczyna się od terapii. To najwłaściwsza droga. Zamknąć za sobą rozdziały, które są bliznami w sercu i w umyśle.
Połączyłem w pewnym okresie pracę nad sobą – terapię z coachingiem.
To była odpowiedź na moje potrzeby. Chciałem rozliczyć przeszłość patrząc jednocześnie w przyszłość.
Dzięki kryzysowi wybrałem coaching jako drogę do…
– autentyczności,
– samoświadomości,
– refleksji,
– budowy poczucia własnej wartości,
– zauważania życiowej perspektywy,
– dystansu do sytuacji, zdarzeń, momentów,
– zdefiniowania własnych potrzeb,
– satysfakcji,
– zrozumienia siebie, zrozumienia postawy innych osób,
– umiejętnego stawiania granic i szanowania tych granic,
– odpowiedzialności za własne decyzje, za błędy, za sukcesy,
Kim dzisiaj jestem? Po pierwsze człowiekiem, ze wszystkimi słabościami, jak i walorami, który pragnie, chce, umie, potrafi, docenia małe rzeczy, chwile… dalej ojcem dwójki wspaniałych dziewczynek, mężem ( na tym polu wykazuję ogromne niedoskonałości). Nie jestem ideałem – ponieważ nie ma ideałów wśród ludzi. Każdy ma braki, złe wzorce, złe nawyki, przyzwyczajenia. Filtrujemy rzeczywistość na bazie własnych doświadczeń, własnych przeżyć.
Mam ogromne szczęście. Jestem coachem z doświadczeniami zarówno prywatnymi, jak i zawodowymi. Jestem trenerem grupki dzieciaków, które kochają piłkę nożną. Jestem twórcą i pomysłodawcą tego portalu, który ma być dla Was, dla Ciebie, dla nas – dla ludzi. Ma im pomagać, mieć na nich pozytywny wpływ. Bo ludzie są najważniejsi. Jestem sobą – Sięgam po więcej.
Nie dlatego, że ktoś ode mnie tego wymaga, że wywiera presję.
Ja tego chcę.
Chcę żyć swoim życiem i czerpać z niego satysfakcję.
Być szczęśliwym, a nie gonić za szczęściem.
Czymże jest szczęście? Dla każdego czymś innym…
Być szczęśliwym, a nie mieć szczęście (https://www.youtube.com/watch?v=-q_Dv4vc5tE, https://www.youtube.com/watch?v=DO7kk_hZrFg)
Porażki? Zawsze będą. Można nauczyć się z nimi żyć, jak i czerpać z nich doświadczenie, wyciągać wnioski.
Złe momenty? Będą, ponieważ nie na wszystko mam wpływ, nie umiem kontrolować rzeczy, które są poza mną, poza strefą mojego wpływu.
Kryzys? Jest ważny by wyciągnąć z życia lekcje. Upaść by wstać silniejszym.
Zapraszam do sięgania po więcej razem ze mną i z tymi, których pasją jest dzielenie się swoimi doświadczeniami i umiejętnościami. Dla których ich przeszłość, ich deficyty, ich porażki, lęki są dzisiaj ich siłą.
Zapraszam do świata szacunku, otwartości, szczerości, docenienia.
Sami możemy wszystko, razem możemy więcej.