Okiem mężczyzny – Nie jestem twoją własnością

W dniu dzisiejszym rozpoczynam nowy cykl artykułów pod nazwą „Okiem mężczyzny”. Co kryje się pod tą nazwą? Będzie to cykl poświęcony spojrzeniu na świat, życie przez mężczyzn, płeć mniej piękną, ale jakże ważną dla istnienia gatunku ludzkiego 😉

Nie każdy z mężczyzn oraz oczywiście kobiet będzie zmuszony zgodzić się z punktem widzenia, który będzie prezentowany w cyklu artykułów, nie każdy musi identyfikować się z zamieszczanymi tu treściami, nie każdy będzie je aprobował.

Chciałbym wywołać trochę kontrowersji tym cyklem artykułów, ale kontrowersji pozytywnych, które mogą skłonić do dyskusji, zarówno w tej przestrzeni, jak i w zaciszach domowych pieleszy. Chciałbym skłonić wszystkich czytelników do refleksji, do próby przemyślenia nie tylko własnych, ale ogólnie zachowań spotykanych w społeczeństwie.

Taki przyświeca mi cel.

Dzisiejszy temat, tytuł tematu to Nie jestem twoją własnością. Ma on dotknąć wszelkiej maści relacji, które tworzone są przez kobiety i mężczyzn. Jakichkolwiek relacji, w jakiejkolwiek formie i konfiguracji.

Chcemy kochać i być kochani.

Chcemy być szanowani i szanować innych.

Chcemy namiętności i pragniemy dawać tą namiętność.

Chcemy być wysłuchani, a jednocześnie słuchać, słyszeć bliskie nam osoby.

Pragniemy zrozumienia i chcemy dawać zrozumienie.

Pragniemy troski i chcemy troszczyć się o innych.

Pragniemy być ważni dla innych, zwłaszcza dla najbliższych nam osób i chcemy by ktoś był dla nas ważny.

To takie proste, przynajmniej na pierwszy rzut oka, jednak w praktyce wygląda to niestety zupełnie inaczej, jest trudne do zrealizowania, spełnienia, a czasem wręcz niemożliwe z różnych względów.

W 2021 roku zostało rozwiązanych przez sąd prawie 61 tys. małżeństw. Liczba rozwodów w miastach jest prawie trzykrotnie wyższa niż na wsi, a w przypadku separacji – dwukrotnie wyższa. Rozwiedzeni małżonkowie przeżywają ze sobą średnio około 14 lat. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w ostatnich latach główną przyczyną rozwodów w Polsce była niezgodność charakterów obojga małżonków. GUS podaje, że z powodu tej przyczyny związek małżeński zakończyło aż 42%. Kolejne miejsce na liście przyczyn rozwodów zajmuje niedochowanie wierności małżeńskiej, które według statystyk GUS było przyczyną rozwodów w 22% przypadków. Czy po ślubie może być już… tylko gorzej? „Niezgodność charakterów” to najczęstszy powód, który decyduje o rozwiązaniu małżeństwa. Czy jednak faktycznie ludzie, którzy decydują się sformalizować związek, tak słabo się znają? Czy naprawdę nie wiedzą, z kim się wiążą? Jak przekonują psychologowie, najczęściej pułapką jest unikanie poważnych rozmów przed podjęciem poważnych decyzji, co wiąże się z przeświadczeniem, że druga strona myśli podobnie, że dostosuje się do naszej wizji życia.

Źródła: https://zdrowie.trojmiasto.pl/Walentynki-a-rozwod-Co-trzecie-malzenstwo-sie-rozpada-Co-z-ta-miloscia-n164263.html

Dlaczego zawodzimy siebie nawzajem, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Oczywiście każdy związek, relacja to całkowicie inna historia, czy też inny scenariusz przebiegu tej relacji. Nie chciałbym uogólniać i wmawiać wszystkim takie, a nie inne działanie. Pamiętaj o tym – w tym artykule przedstawiam swój, męski punkt widzenia.

Chcę pracować/pracuję, chcę być zaangażowany/jestem zaangażowany w wykonywanie zadań, które przyniosą ekonomiczną stabilność nie tylko mnie, ale również związkowi, relacji, rodzinie. Chcę zapewnić byt nie tylko sobie, ale również osobom najbliższym mnie i mojemu sercu. Wszystko co robię zawodowo jest nakierowane nie tylko na indywidualny rozwój i satysfakcję, ale również nakierowane jest na rozwój tworzonych relacji. Czego potrzebuję by to osiągać? Na pewno wsparcia, zrozumienia, akceptacji, a czasem oparcia w osobie, z którą tworzę relację. Nie zawsze wszystkie moje działania skazane są na sukces. Jestem tylko człowiekiem, który również potrafi popełniać błędy, mylić się, nie jestem ideałem. Chcę mieć świadomość, że nie tylko ja jestem odpowiedzialny za nasze życie, nasz los, naszą przyszłość, chcę mieć poczucie, że jesteśmy w tym razem i zmierzamy do wspólnego celu. Chcę czuć i widzieć, że ta odpowiedzialność leży po obu stronach.

Przez myśl przechodzi mi pytanie, które stawiam sobie, jak i tobie w dniu dzisiejszym, a brzmi ono – Czy jeśli nie mogę liczyć na wyżej wymienione podejście, to czy mogę/możemy uznać, że osoba tworząca ze mną/z nami związek nie jest wobec mnie/nas wierna i lojalna? Czy wierność i lojalność dotyczą tylko i wyłącznie kontaktów z innymi osobami, czy jednak mogę/możemy stwierdzić, że ktoś jest wierny tylko sobie, a nie nam, i jest lojalny tylko wobec siebie, a nie wobec nas?

Czy trwanie przy kimś bez zaangażowania, wsparcia, bez wspólnych celów można nazwać wiernością i lojalnością?

Czy możemy/mogę czuć się zdradzony, gdy nasze/moje dążenia do lepszej przyszłości, do tworzenia harmonijnego i partnerskiego związku są tylko po naszej/mojej stronie?

Czy mamy prawo oczekiwać, że nasza relacja będzie wymianą, a nie jedynie braniem tego co najlepsze dla siebie i własnych celów?

Uważam, że możemy/mogę się tak czuć, możemy/mogę czuć się zdradzony, możemy/mogę mieć uwagi dotyczące wierności i lojalności naszemu związkowi, naszej relacji. Nie idziemy do przodu razem, idziemy osobno, lub idę do celu sam w towarzystwie drugiej osoby, która może nie chce iść w tym kierunku? Może nie potrafi dać z siebie to, czego chciałbym, może jej schemat działania nie obejmuje wspólnej walki o ciekawą teraźniejszość i lepszą przyszłość?

Klaus Grawe, znany badacz psychoterapii, wyszczególnił cztery podstawowe potrzeby psychiczne każdego człowieka. Są to:

  • Potrzeba więzi,
  • Potrzeba autonomii i kontroli,
  • Potrzeba do zaspokajania pragnień lub unikania nieprzyjemności,
  • Potrzeba dowartościowania lub akceptacji

Idąc tym tropem zadaję sobie kolejne pytania, które stanowią podstawę do odczuwania emocji.

Czy możemy/mogę czuć się odrzucony, porzucony, kiedy druga strona relacji nie jest/nie chce się zaangażować, kiedy nie wkłada wysiłku, kiedy nie dba o jej kształt, kiedy prezentuje postawę roszczeniową wobec swojego partnera? Daj, ale nie oczekuj. Daj, ale nie wymagaj. Jak będę chciał/chciała to może zasłużysz na mój wysiłek.

Jak może czuć się osoba, która próbuje rozmawiać na ważne i istotne kwestie dotyczące relacji, a z drugiej strony otrzymuje ignorancję, sarkazm, ironię oraz obrazę? Czy może czuć się nieważna? Czy jej potrzeby, pragnienia są mniej istotne od potrzeb i pragnień drugiej strony? Jak w takiej sytuacji mamy się zachować?

Czy partnerzy mają prawo wybierać nam przyjaciół bądź znajomych, mogą wpływać na nas z kim możemy, a z kim nie powinniśmy utrzymywać kontaktu? Czy partnerzy mogą dyktować o czym możemy lub powinniśmy rozmawiać, a czego nie powinniśmy poruszać podczas takich rozmów? Czy nasza relacja ma być budowana na podstawie pozwoleń i zakazów?

Nikt z nas nie jest przecież niczyją własnością, nie jesteśmy przedmiotami, jesteśmy ludźmi, z własnymi pragnieniami, oczekiwaniami, potrzebami.

Może wyznajemy inny system wartości? Może to jest to niedopasowanie? Może system wartości wyznawany przez niektóre osoby polega na ograniczeniu, zniewoleniu? Czy to system wartości niewolnika? Może sami wpisujemy się w taki system wartości podporządkowując się społecznym normom, które narzucają nam takie, a nie inne funkcjonowanie? Tylko, czy ten system odpowiada nam i naszym potrzebom? Czy jest to nasz system wartości, czy narzucony przez innych? Błędny, niedopasowany, ale sprawdzony na przestrzeni wielu lat? Czy zawsze większość ma rację? Niestety lub stety – nie. W wielu przypadkach większość może zabić to, co mogłoby się okazać lepsze. Jest jednak nieznane, a więc należy się tego bać i odrzucać wszelkimi dostępnymi środkami.

Czy nie lepiej jest szukać kompromisów zamiast próbować koniecznie działać na zasadzie wygranych w sporze? Zamiast szukać porozumienia, zawsze musimy mieć rację? Naszą rację? Może nasza racja nie jest jedyną prawdziwą? Może jest obarczona błędami poznawczymi? Czemu chcemy wygrywać, tak naprawdę przegrywając poprzez swój upór? Niszcząc czyjeś zdanie lub czyjąś niezależność?

Czy kontrolowanie, sprawdzanie, negowanie, obrażanie, poniżanie drugiej strony w relacji nie jest próbą zawłaszczenia tej drugiej osoby, podporządkowania jej sobie?

Kto daje nam prawo do takich działań, kto daje nam prawo do takiego postępowania, do takich zachowań?

Na zakończenie chcę napisać, czego pragnę i co chcę dać:

  • Chcę być partnerem, tworzyć związek oparty na równouprawnieniu, na możliwości powiedzenia sobie wszystkiego, opartego na przyjaźni i próbie zrozumienia,
  • Chcę motywować, wspierać, być motywowany i wspierany, by codziennie stawać się lepszym człowiekiem, dążyć do lepszej przyszłości,
  • Chcę kochać i być kochany,
  • Chcę by osoba mi bliska była szczęśliwa, żebyśmy razem byli szczęśliwi,
  • Chcę zdobywać cele i spełniać marzenia, nie tylko swoje, również nasze cele i nasze marzenia,
  • Chcę szanować i być szanowanym,
  • Chcę doceniać i być docenianym za to jaki jestem, za to jaki jest ktoś mi bliski,

Nie jestem niczyją własnością.

Nie jestem przedmiotem.

Jestem człowiekiem – również z wadami.

Mężczyzna to też człowiek, który jak każdy inny ma prawo być tym, kim chce być.

Nie ma gorszych i nie ma lepszych.

Zamiast oceny, oceniania innych, miejmy swoje zdanie, ale na podstawie własnych wniosków.

Polecam:

https://www.menshealth.pl/zwiazki/Jak-powstaje-pantoflarz-Studium-meskiego-upadku,12813,2